OlianaLastAngel on DeviantArthttps://www.deviantart.com/olianalastangel/art/My-dear-love-507904330OlianaLastAngel

Deviation Actions

OlianaLastAngel's avatar

My dear love

Published:
478 Views

Description

Często spotykam się z tym jak koniarze opowiadają, jak to wielce bronią swej pasji, gdy reszta społeczeństwa mówi, że "konie śmierdzą" i "co to za sport, w którym tylko siedzisz na koniu?". Owszem, nie zaprzeczam, że z taką opinią można się spotkać, lecz w moim przypadku nic takiego nigdy nie nastąpiło.
W maju tego roku minie pięć lat odkąd po raz pierwszy usiadłam na końskim grzbiecie z myślą "chcę się tego nauczyć". Wtedy nie uważałam tego za coś wielce wspaniałego. Po prostu chciałam spróbować. Problemy z kręgosłupem uniemożliwiają mi konkretną realizację w tym kierunku, ale mi się nawet podoba rekreacja i chyba w tym zostanę. Czasem sobie coś skoczę, czasem pozwolę sobie na intensywniejszą jazdę i to wszystko.
Zgodnie z powyższym, nigdy nie spotkałam się z pogardliwym podejściem do mojej pasji. Często ludzie okazywali mi szacunek przez to, a inni koniarze odnajdywali osobę, z którą już na jakiś temat mogą porozmawiać. Nigdy nie usłyszałam, że to co robię jest nic nie warte.
Większość koniarzy próbuje z siebie zrobić wielce bohaterów... Spotkałam się kiedyś z memem typu: "Pierwszy raz wsiadłam na konia, popłakałam się podczas pierwszego kłusa na lonży; wiem co to dziki galop i ryzykować życie dla konia". Czy ludzie naprawdę spróbują z tego sportu zrobić coś niebezpiecznego? Ja jakoś nigdy nie spotkałam się z twierdzeniem "kopię piłkę, ryzykuję złamaniem nogi". Owszem, każdy koń ma swoją osobowość, a ja jestem wyjątkiem potwierdzającym regułę, gdyż (według neurologa) to przez częste upadki (Ten nie zna jeździectwa blasku, kto nie całował piasku) uszkodziłam sobie kręgosłup. Ale Co Cię nie zabije, to Cię wzmocni.
Czy konie są niebezpieczne? Osoba, której koń przebiegł po plecach, kopnął w udo zostawiając pięknego siniaka, ugryzł w pośladki i ochlapał błotem, gdy uciekał na pastwisko mówi, że nie. Chomik ugryzł was kiedyś w palec? Umarliście od tego? Kot was udrapał? Pies gonił? Koń też jest zwierzęciem.
Bayga po mnie przebiegła, bo upadłam tak niefortunnie, że zawisłam na szyi, a gdy się w końcu puściłam wpadłam prosto pod kopyta.
Bayga mnie kopnęła, bo biegałam za nią, wygłupiałam się przy niej, a przy okazji chciałam nią zabrać z pastwiska. Zapominając o tym, że akurat ona ma tendencję do różnych czynów sama podstawiłam się jej pod kopyto.
Stępek mnie ugryzł, gdy zakładałam mu siodło. Nie miał ochotę na jazdę, a właściciel śmiał się ze mnie, że nie pilnuję konia. Co do czego to było bardziej uszczypnięcie i nie został nawet ślad.
Bayga (ha! wredny rudzielec po raz trzeci <3) ochlapała mnie błotem, gdy wypuściłam nią. Niefortunnie spojrzała na nią akurat gdy ruszyła pełnym galopem, a błoto spod jej kopyt chlusnęło prosto na moją twarz.
Z tych wszystkich rzeczy tak bardzo się śmiałam... Mimo momentów grozy uśmiech nigdy nie znikał z mojej twarzy. Mimo wiadomości, że nie będę mogła jeździć konno w końcu dopięłam swego. Mimo ciężkich chwil, jakie przechodziłam, przechodzę będę przechodzić konie wciąż są w moim życiu.
Możecie mówić, że konie są głupie, że śmierdzą, że jazda konna nie ma sensu. Pełną naukę ukończyłam po 1,5 roku. Później były już tylko szczegóły, przełamanie się do galopu, pierwsze skoki, przerwa ze względu na problemy z kręgosłupem. Ale nigdy nie zgodzę się z tym, że konie są niebezpieczne. Jazda konna to nauka zaufania, a jeśli ktoś będzie podchodził do niej ze strachem to zbyt wiele nie osiągnie. Koń wszystko czuje.
"Konie mają na tyle czuły węch, że wyczuwają nawet adrenalinę w twoim organizmie. Wyczuwają puls, dzięki tętnicom, które są na łydkach. Jeśli ty się denerwujesz; on się denerwuje."
Jazda konna to nie jest tylko nauka siedzenia w siodle taki sposób, by nie spaść i powodowania konia. Jazda konna jest nauką zrozumienia, zaufania, pewności siebie. Jeszcze nie wszystkie te rzeczy zostały wniesione do mojego życia. Ale gdy wczoraj zostałam sam na sam z koniem przedstawionym na zdjęciu poczułam tęsknotę za tym, co było kiedyś. Usiadłam przy nim, a on podszedł do mnie, zaczął bawić się moją czapką, jakby chciał nią ze mnie zdjąć. Stał tak przy mnie dopóki nie przyjechała moja koleżanka.
Zdjęcie te powstało właśnie w tym momencie, gdy podchodził do mnie. Gdy tak trwaliśmy obok siebie w końcu poczułam ulgę. Już nic mnie nie obchodziło, problemy tego świata zostały gdzieś w tyle. Przez te kilka minut czułam ciepło w sercu, motylki w brzuchu. Jakbym od nowa się w kimś zakochała. Miałam oparcie w istocie, która nic nie mówiła, jedynie prosiła i odrobinę uwagi.
To jest właśnie to, co doceniam w jeździe konnej. Sam przywilej przebywania na końskim grzbiecie to jedno, a odnajdywanie sensu w tym, co niezauważalne gołym okiem to drugie.

Do takiej refleksji zmusiły mnie posty na facebooku.
Chciałabym poznać wasze zdanie na temat jazdy konnej: zarówno osób, które to robią jak i tych, którzy nawet nie próbowali krótkich przejażdżek.
Nie pytam was o to, czy kochacie konie. Chciałabym wiedzieć, czy "wielce bohaterska postawa koniarzy" ma sens, czy jest ktoś kto nie szanuje ludzi o takim a nie innym zainteresowaniu, czy widzicie powód w tym, aby bać się koni (wiem, niektórych sam ich wzrost przeraża, nawet to jeśli liczący sobie ok. 156cm w kłębie Stępek, na którym jeżdżą 3 latki).
Zauważcie też, że konie są wykorzystywane do hipoterapii (rehabilitacja na koniu). Czy ludzie pozwalaliby, aby sparaliżowane dzieci znajdywały się na grzbiecie krwiożerczej bestii?

Zdjęcie wykonano zwykłą cyfrówką, liczącą sobie już z dobre 6/7 lat. Przerobione w PhotoShop CS4 Portable.


Stępek, 19 lat, hucuł, należy do Koniczynka - hipoterapia i jazda konna

Photo by me
Image size
3264x2448px 5.47 MB
© 2015 - 2024 OlianaLastAngel
Comments73
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In